Dane historyczne

Związek rodowy Janotów Bzowskich h. Nowina

Rodziny w Polsce są liczne i niebywale rozgałęzione. Każdy nawet z kręgu tzw. „dziesiątej wody po kisielu”, jest uważany za krewnego i tylko dzięki tak rozległym stosunkom byliśmy w stanie ratować się po wszystkich katastrofach, które nasz naród nawiedziły, szczególnie w ciągu ostatnich 200-kilkudziesięciu lat. Przypomnę, że już po konfederacji barskiej wywiozła Katarzyna II dziesiątki tysięcy szlachty zagrodowej na wschodnie pustkowia Rosji, Tragiczne mordy, wywózki i przesunięcia ludności w czasie II wojny światowej straty około trzech milionów ludności (nie licząc strat ludności żydowskiej) zostały z trudem wyrównane rekordową „eksplozją” urodzin w latach bezpośrednio po wojnie. Z natury rzeczy, przede wszystkim najliczniejsze rodziny dążyły do organizowania swego związku celem utrzymania łączności. Redaktor 3 numeru (1939) „Łącznika Rodzinnego” wylicza 28 istniejących już związków, 14 w toku organizacji i szereg dalszych w przygotowaniu. Wszystkie rekordy bije Związek Odrowąż – Pieniążków, założony w 1231r. Ostatnie walne zebranie odbył w latach 1930-tych. Najliczniejszym ze znanych mi był związek rodziny hr. Dziedaszyckich herbu, Sas, powstały w latach 1860-tych. Liczył on przed I wojną światową 127 mężczyzn. Niestety nic mi nie wiadomo o jego (i innych) – działalności powojennej. Mało który z tych związków przeżył ostatnią wojnę tym niniejszym dającym przykład innym – jest obecny nr 4 Łącznika Rodzinnego Janota Bzowskich. Jest to wielka radością ujrzeć nowe wydanie tego dzieła, specjalnie pracowicie zestawione o podwójnej objętości i posiadającego tablicę genealogiczną obejmującą osiem ostatnich pokoleń (1704-1977), do których łatwo dodać dziewiąte: rodziców Józefa, Felicjana, burgrabiego krakowskiego (1704-70), Aleksandra i Marcelinę z Gawrońskich. Nr 4-ty zastał zredagowany i wydany przez Jana, Antoniego, Michała i Kazimierę Janotów Bzowskich w Londynie w 1978r. należy im się wdzięczność za wielki wysiłek i koszt przez nich poniesiony. Numer ten jest pięknym, 60-stronnicowym zeszytem, wymiarów 8×10. drukowanym na świetnym kredowym papierze. Zawiera znakomite „resume” dotychczasowych prac napisane przez Zdzisława Janotę Bzowskiego z Warszawy, co nam ułatwia rozeznanie się w bardzo skomplikowanej historii rodzinnej. Nazwisko Bzowski jest bowiem znacznie młodsze od poprzedzającego go szeregu przydomków, przezwisk a także herbów. Akta stwierdzają, że: chwilą ich pojawienia się (1376) już byli osiedli na Bzowie, a inne majątki później nabyte leżały wszystkie w sąsiednich okolicach województw krakowskiego i sandomierskiego. Z licznych, początkowych, nieustalonych nazwisk, jak Szop, Woysz, Panek, Cebrzyk lub Janota, to ostatnie najdłużej się utrzymało i winno być uważane za prawdziwe, historyczne nazwisko rodu, z dodatkiem przymiotnikowym „Bzowski” (zamiast łacińskiego „de Bzowo”). Najwięcej trudności sprawia wielość herbów, jakich używali w toku swej 800-letniej historii (Ostoja, Kucza vel Cielątkowa, Pilawa, Przeginia, Turzyna, Nowina). Najdłużej dominowała Ostoja – do XVII w., ale Nowina bierze górę w XVIII w., a w XIX nie ma już śladu poprzednich. Heraldycy wytłumaczyli redaktorom „Łącznika”, że ich herby są pochodzenia piastowskiego, że ówczesne rody, nieraz przyjmowały różne herby dla odróżnienia poszczególnych gałęzi rozrośniętej rodzin), a ostatnie przejście na jedyny herb Nowina doszło do skutku przez posiadanie go przez ostatniego „patriarchę” od Józefa Felicjana Janoty Bzowskiego od którego pochodzą wszyscy dziś żyjący Bzowscy. Rodzina wchodziła w koneksje z wielkimi rodami – Kmitowie, Komorowscy, Jordanowie, Potoccy, Morscy, Zborowscy, Dembińscy, Stadniccy – otrzymywała liczne godności ziemskie i grodzkie, ale nie doszła do senatorskich. Nie dotarła na kresy wschodnie, gdzie awans był najszybszy. Ale dbała o swój klejnot. W XX w. wydała dwie Kanoniczki Warszawskie. Była to sroga instytucja szlachecka wymagająca przedstawienia pięciu szlacheckich pokoleń (16 “kwartałów”). Poza powoływaniem się na pokrewieństwo z św. Stanisławem, rodzina wydała dwóch dalszych dygnitarzy kościelnych. Są nimi Stibor, Biskup Płocki (+1390) oraz dominikanin Stanisław Bzowski h. Ostoja (imię zakonne Abraham, 1567-1657). Wychowany w Mediolanie i Bolonii, wkrótce awansował na prowincjała Polski. Po wysłużeniu swego okresu został wysłany na trudną placówkę do Wrocławia. Usunął niemieckiego przeora i energicznie repolonizował zakon (cała ludność polska była katolicka – jedynie kupcy i rzemieślnicy byli luteranami). Polskimi kazaniami, publicznymi nabożeństwami poza murami kościoła, oraz publiczną czcią relikwii św. Jacka tak rozsierdził innowierców, że doszło do rozruchów i napaści na kościół, którego wnętrze uległo poważnym zniszczeniom. Władze zbrojnie przywróciły porządek, ale zażądały odejścia o.Abrahama. Został wtedy przeniesiony do Rzymu, gdzie stare lata spędził w centrali Zakonu, jako pomocnik generała. Powróćmy do danych o założeniu związku. Myśl powstała niezwłocznie po odzyskaniu niepodległości. Połączenie trzech zaborów ułatwiło poznanie i porozumienie się. Z inicjatywy Kazimierza Janoty Bzowskiego z Drogini, marszałka powiatu myślenickiego zebrano się w Krakowie w dniach 3-4 lipca 1923 roku. Otworzył go mszą św. X. Teofil J.B. z Chyrowa. Uchwalono statut. Wybrano starostę (seniora), Stanisława z Kalisza, zarząd, do którego wszedł także kronikarz, już wspomniany wydawca „Łącznika”, oraz „policzono się”. Mimo obecności tylko 23 osób, doliczono się istnienia 44 męskich i 43 żeńskich członków rodziny. Trzy międzywojenne numery „Łącznika” bardzo się przyczyniły do wzmocnienia członkostwa. Wspomniana już tablica przy czwartym numerze zawiera 212 imion w ośmiu generacjach rodu (z pominięciem żon). Największe zagęszczenie mamy w szóstej generacji (wiek dzisiejszej najstarszej generacji – ale zdarzają się i urodzeni po 1920r.). Jest w niej 59 imion. Należy spodziewać się że w najmłodszej (dziś 17 imion) przybędzie jeszcze wiele nowo narodzonych, czego wielkiej rodzinie szczerze życzymy: 
Crescant, Floreant Multiplicamini. Kornel Krzeczunowicz (01.04.1979 Wiadomości Londyn) ,,Łącznik Rodzinny Rodu Janota Bzowskich h. Nowina”, 60-stronicowy zeszyt ilustrowany. autorzy: Jan i Kazimiera Janota Bzowscy, 37 Grasmere Av., London W3 6JT.




Herb

Za Bonieckim:
Nowina herb. Ma być ucho od kotła białe w polu błękitnym, obiema końcami do góry obrócone, we środku niego miecz otłuczony, rękojeścią prosto do góry, końcem na dół, w hełmie nad koroną noga zbrojna z ostrogą, kolanem niby klęcząca w koronie, piętą w lewą tarczy skierowana: tak go opisują Paprocki w Gnieździe Cnoty fol. 303. i 1176. O herb. f. 237. Okol. tom. 2. fol. 281. Bielski fol. 111. Klejnoty fol. 69.
O początkach tego herbu, jedni twierdzą i pospoliciej, jako Bielski, Sulikowski lib. 2. Epigram. Tricesii, i sam Tricesius, i inni, że ten herb nadany za Bolesława Krzywousta, czy to w owej sławnej na psim polu okazji, czy w ostatniej z Rusią pod Haliczem batalii, gdy przodek herbu tego, dum Patrem qui finxit ahenea vasa, suum proferret, konia poddał Królowi, gdy go pod Królem zabito, a że sam już pieszy wręcz się ścinał mężnie z nieprzyjacielem, i tam mu nogę ucięto, dla tego w ten kształt herb jego ułożono, i konkluduje tak Sulikowski: Cum quo, dum rediens, victores narro Polonos, Stemma fuit dictum Laeta Nowina meum. I lubo Paprocki w Gnieździe cnoty, na czas panowania Bolesława Krzywousta, początki tego herbu zwalił, przecież w późniejszej o herbach od siebie wydanej księdze, zbija to, i powiada, że ten klejnot daleko dawniejszy od czasów Krzywoustego, a to z tej racji, że już przed tym Królem, to jest koło roku 1071. kwitnęła Bogna albo Benigna z tego domu, matka Ś. Stanisława biskupa i męczennika; tylko że historycy o tej Bognie piszą, że była herbu Złotogoleńczyk, a nie herbu Nowina, to jest, w Złotogoleńczyku na tarczy samo tylko kolano kładą, takim, kształtem jak na hełmie w herbie Nowina, a na hełmie trzy pióra strusie; chyba że Paprocki, jednymże być rozumie te obadwa herby, jakoż wielkie jest podobieństwo, że albo ten od tego, albo ten od tamtego poszedł, a tylko odmiana z czasem nastąpiła, skąd i po dziśdzień niektórzy, herb swój Nowina, Złotogoleńczykiem zowią.

Ród Janotów Bzowskich

Bzowskiodwieczna szlachta, rodzina rycerska, stara linja Ostoi używająca przydomku Janota dla odróżnienia od Innych rodzin o nazwisku Bzowski. W XVIII wieku, z niewiadomych powodów, Józef Janota Bzowski używał herbu Nowina i tak też zostało aż do dziś. Tymsamym rodzina Janota Bzowskich jest rodem z Ostoi ale pieczętuję się herbem Nowina mając za razem wszelkie prawa do pieczętowania się swoim prastarym herbem Ostoja. Barones regni w Koronie.

Jan z Bzowa przezwany Janota, żyjący w latach 1388-1419, zostawił synów Macieja, Jakóba, Mikołaja i Jana, w 1432 r. zwanymi potocznie Janotami i który to przydomek przeszedł na dalsze pokolenia.

Rodzina Janota Bzowskich była przez stulecia w posiadaniu licznych majątków rodzinnych w różnych regionach Rzeczpospolitej.

Aleksander, ożeniony z Elżbietą z Opatkowic Janowską, będąc chorym spiał testament ale że wyzdrowiał testament nie doszedł do skutku. Jednak w r. 1644 został zabity przez szwagrów Janowskich i Piotra Bogusławskiego w najeżdzie na Pełcznicę. Zostąły po nim trzy córki i jeden syn, wśród nich Teresę Janocianke Bzowską. Marcyan Janota Bzowski syn Stanisława, porwał w r. 1664 krewną swoją Terese Janociankę Bzowską, córkę Aleksandra i się z nią ożenił, co nie należy do wyjątku w historii Rodu Ostoi. Proces zakończył sie ugodą w r. 1668 a niedługo potem urodzili się synowie Franciszek i Aleksander w majątku rodzinnym Połaniec. Ta linia wylegitymowała się w Królestwie z herbem Ostoja w r. 1845 jako potomkowie Jana, dziedzica Mietła.

Józef Felicjan Janota-Bzowski herbu Nowina
Data urodzenia: 16 września 1704
Miejsce urodzenia: Mogilno
Zmarł: 1770 (65-66) Dąbrówka Górna, Krapkowice
Protoplasta żyjących aktualnie członków rodziny Janotów Bzowski, jako pogrobowiec przejął herb matki Nowina i od tego czasu pieczętują się nim jego potomkowie.
Fakt ten jest przedmiotem sporów genealogów.


Janotowie Bzowscy pieczętowali się do początku XVII wieku herbem Ostoja

Za panowania Bolesława Śmiałego (1058 – 1078) króla polskiego, gdy albowiem nieprzyjaciel wtargnął w granice polskie, wysłany przeciwko nim pułkownik, imieniem OSTOJA, w niewielkim ludzi do boju poczcie języka wziąwszy o zbliżającym się nieprzyjacielu, cicho się pod obóz podemknął i straż wyciął tak, że żaden z nich albo miecza, albo pętów nie uszedł. Jeden z pojmanych szukając łaski w swej niedoli u pomienionego Ostoi przyrzekł mu pod przysięgą, że mu miał dopomóc do większego zwycięstwa. Darowany tedy wolnością, prosto do swego obozu przypadł, tam nie wspominając o porażce swoich, jeszcze do tego nakłonił hetmana swego , że nowe posiłki straży pierwszej i daleko liczniejsze wysłał. O tych upewniony Ostoja, tak ich ze wszystkich oskoczył, że żaden szabli jego nie uszedł., dopiero z drugimi pobliższymi chorągwiami złączywszy się, nocą na obóz nieprzyjacielski uderzył, gdzie przestraszeni wszyscy, jedni pod miecz dostali, drudzy do pobliższych lasów, życie salwując, od goniących się i szukających poginęli. Za to tedy dzieło Ostoja i herbem tym nadany, i w znaczne dobra opatrzony, nawet i niewolnik, który mu do tego zwycięstwa dopomógł, tymże klejnotem i wolnością udarowany.

Herbowni

Stanisław Bzowski (1567-1637) – dominikanin, przedstawiciel nurtu kontrreformacji, historyk Kościoła, Dwa oryginalne foliały, znanego również jako Abraham Bzovius dominikanina znajdują się jako dar rodziny w muzeum w Wygiełzowie

Nazwisko

Skoro, – jak dziś staje się już jasnem dla wszystkich , nie tylko dla bardziej w te stosunki wtajemniczonych, członków rodziny, „Janota” nie jest naszym przydomkiem, ale właściwem nazwiskiem, i to starszem od nazwiska „Bzowski”, – to z tego dla potomstwa … wynikają dwa oczywiste, zasadnicze wskazania:
że obowiązkiem ich jest używanie – zwłaszcza we wszelkich wystąpieniach oficjalnych i publicznych – pełnego nazwiska „Janota Bzowski” (bez kreseczki w środku), a nie samego „Bzowski”; że jeżeli w tej sprawie zachodzą jeszcze, – a istotnie zachodzą, – pewne trudności czy niedociągnięcia natury formalnej, to powinniśmy je sobie przede wszystkiem  dokładnie wyjaśnić, a następnie starać się je conajprędzej zbiorowemi siłami usunąć
Dodatkowo nastręcza się jeszcze uwaga o charakterze mniej zasadniczym, że wyraz „Janota” przy używaniu nazwiska podlega przypadkowaniu, a nie pozostaje niezmiennym, jak to ma miejsce z przydomkami. „Bywali Janotowie podkomorzami” mówi Dunczewski w r. 1757. I my więc musimy się nazywać „Janotowie Bzowscy” jak słusznie mówi tytuł statutu Związku Rodowego, a nie „Janota Bzowscy”, jak to się niejednokrotnie praktykuje.
(Łącznik Rodzinny Nr 1, 1937 r)