Miejsca

Bzów

Wieś Bzów istniała już w XIV w. i była własnością szlachecką. Bzowski z Bzowa miał herb Pilawa W 1349 roku dziedzicami Bzowa byli komornicy Miczko i Marcin – nazwani Pankami. Później wieś należała do Bonerów, Firlejów, Warszyckich.
Z Bzowa wywodzi się rodzina Janotów Bzowskich herbu Ostoja, która później zmieniła herb na Nowina.
W 1977 roku wieś została przyłączona do Zawiercia.




Droginia




Janusz Janota Bzowski


Herb Nowina Krakow ul. Batorego 24


Marek Gosztyła

Przesyłam w końcu garść informacji obiecanych o pracach konserwatorskich przy grobowcu Rodziny Janotów Bzowskich na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Mam nadzór konserwatorski przy tym obiekcie od strony Inwestora. Prace rozpoczęły się w lipcu tego roku. Zakres prac obejmuje cały grobowiec. Konieczne jest usunięcie wtórnych warstw uzupełnień ubytków, usunięcie zalegających warstw mikroorganizmów w postaci glonów i mchów, oczyszczenie strumieniowo-ścierne przy użyciu agregatu CP z nawarstwień brudu i fałszywej patyny, impregnacja strukturalna, uzupełnienie ubytków, scalenie kolorystyczne, konserwacja witraży w drzwiach wejściowych i samych drzwi, wymiana tynków wewnątrz grobowca , oczyszczenie ołtarzyka, końcowa impregnacja i wykonanie dokumentacji powykownawczej. Prace są w toku.
Opiekunem i dysponentem grobowca jest Marek Bzowski, a pełnomocnikiem  Pani Anna Bzowska. Prace finansowane są w 50 % z funduszy własnych i 50 % z przyznania dofinansowania przez Społeczny Komitet Ochrony Zabytków Krakowa realizowanego przez  Wydział Rewaloryzacji Zabytków Krakowa i Dziedzictwa Narodowego Małopolskiego Urządu Wojewódzkiego w Krakowie.   Przesyłam zdjęcia przed rozpoczęciem i w trakcie prac. Pełniejsze dane dotyczące osób pochowanych i historii prześlę w następnych wiadomościach. Prace mają być zakończone 31.10.2013 roku.   Pozdrawiamy. Ilona Gosztyła córka Barbary Bzowskiej i Marek Gosztyła z dziećmi.

Grobowiec Janotów Bzowskich w Krakowie



Jacek Janota Bzowski – Bobrowniki

DWÓR BOBROWNIKI

Stary, nieduży, modrzewiowy dwór, z belkowaniem na wierzchu i datą A.D. 1765, wydłubaną na jednej z belek w pokoju jadalnym, a 1733 – w innej, świeżo odnowiony i świecący niepokalaną bielą ścian, postawiony jest na wzgórzu, tak że z okien jego i sprzed ganku widać z prawej strony rzekę i jej brzegi. Przed dworem obróconym frontem na południe, dziedziniec z płaczącym, stanowiącym miłą altankę jesionem pośrodku, oddzielony od pobliskiej wsi gęstym i wysokim, ciętym żywopłotem ze świerków i karagaczy. Za rzeką rozległe pastwiska na tle gęstych lasów sosnowych. Na tym jej brzegu, nad drogą, szereg starych wierzb. Na jednej a nich, szczególnie wysokiej – gniazdo bocianie.
Z pobliskiej górki objąć można okiem całą szeroką dolinę Pilicy z srebrno-białą wstęgą rzeki i rozsiadłymi nad nią na przestrzeni paru mil wsiami. Dworskie folwarki nęcą oko żywą barwą czerwonej dachówki, odbijającej się od zielonego tła lasów i łąk. Na północ, o dwie mile, Przedbórz ze starego kościoła wieżycą. Na południe w kępie drzew okazały Maluszyn, zasłonięty czasem smugą dymu z sąsiedniej, należącej do niego cukrowni. O kilka kilometrów ku północnemu wschodowi – zabłąkane pasmo gór kieleckich. Na niektórych z nich – stare lasy bukowe i nieprzebyta gęstwa młodych zagajników. W oddali siwieje kontur wysokiej, zalesionej Chełmskiej Góry.
Na barwnym tle z południowej strony, nad samym brzegiem rzeki i wpadającego w tym miejscu do niej dopływu „Stoczki” – wieś Bobrowniki. Typowa wieś polska. Chaty na ogół biedne, pod strzechą, rozrzucone w kilku szeregach na piaszczystym brzegu – na wzgórzu. Za wsią na górce – należący do dworu lasek brzozowy i sosnowy, ulubione miejsce dziecinnych zabaw. Za nim zwarty blok bogatych pól rędzinnych, przechodzących górką w piaski i las dworski, którego w tym kompleksie do 200 morgów liczyć można.
Budynki gospodarskie w komplecie. Wśród nich szopa, kryjąca rzadko w mniejszych gospodarstwach spotykaną wagę wozową do ważenia odstawianych do cukrowni buraków, paszy i inwentarzy.
Tuż za domem – ślicznie utrzymany ogród ze szpalerami grabów, olch, brzóz i leszczyny, bzów i karagany. W kącie ogrodu – sadzawka, opleciona brzóz pierścieniem. Za ogrodem – główny kompleksłąk przystrojonych miejscami kępami olch i wikliny. Za łąkami pola nadrzeczne o glebie rolniczo wadliwej, ale mogącej – przy odpowiednim traktowaniu – dać dobre plony mniej wymagających ziemiopłodów. (…)
(Zdzisław Janota Bzowski – Kronika rodzinna wg. opisu)

Dawniej
I dziś

Katarzyna i Bogdan Pagacz – Zwiernik

Wieś Zwiernik położona jest na skraju Pogórzu Ciężkowickiego, około 20 km na południowy wschód od Tarnowa, daleko od głównych traktów.  Z otaczających, zalesionych buczyną wzniesień Budyń i Kokocz, można dojrzeć panoramę doliny Wisłoki i Beskidu Niskiego.
Majątek zwiernicki często zmieniał właścicieli. Murowany dwór widoczny na mapie katastralnej z 1848, wybudowany został prawdopodobnie przez starostę pilźnieńskiego hrabiego Pińskiego  lub Rajmunda Purchaskę. W II połowie XIX wieku hrabiowie Romerowie, Emil i Jadwiga urządzili park krajobrazowy z okazałą polaną po stronie północnej i aleję grabową od strony wschodniej. Zbudowano niewysoki kopiec z grotą, lodownię, sztuczny strumień z kaskadami, uzupełniono roślinność o rzadkie, egzotyczne gatunki drzew i krzewów. Poniżej parku, w dolinie urządzono stawy, tworzące wraz z parkiem i dworem zespół architektoniczno-krajobrazowy.
 
Dwór  należał do najpiękniejszych siedzib ziemiańskich w Galicji. Był też ośrodkiem życia towarzyskiego okolicznej szlachty. Bywał tu Zygmunt Kaczkowski, autor powieści historycznych. Urzeczony zwiernickim dworem, umieścił tu część akcji „Murdelia”. To w tej powieści zaczytał się pewien stary polski emigrant w Ameryce pełniący tam na wybrzeżu funkcje latarnika. Było to przyczyną niedopełnienia obowiązków i nie zapalenia latarni. Wydarzenie to opisane w korespondencji Juliana Horaina zainspirowało Sienkiewicza do napisania noweli „Latarnik”.
Gościł też tu poeta Adam Asnyk, a przed wybuchem powstania narodowego w 1846 roku, w Zwierniku zbierali się spiskowcy, szykujący się do zbrojnego ataku na Tarnów.
 
W 1911 zadłużony majątek Zwiernik, 328 ha, nabył na licytacji Wincenty Bzowski i kompletnie zmodernizował dwór. Przebudował salon od strony parku. Elewację ogrodową rozbudował o półokrągły ryzalit, nakryty namiotowym daszkiem, otwierającym się na park trojgiem drzwi. Elewację północną rozszerzył o dobudówkę, w której znalazła się kuchnia, pralnia, łazienka i kotłownia, we dworze działało centralne ogrzewanie i doprowadzona była bieżąca woda. W ogrodzie powstał kort tenisowy. Obok stajni bydlęcej postawiono oranżerię. Cale założenie było otoczone strzyżonym żywopłotem grabowym na wysokość 3 m. Dojazd do dworu był zakończony kolistym gazonem, w jego centrum znajdowała się fontanna. Przy narożach dworu rosły dwa strzyżone w kształcie kuli jaśminowce. Na terenie parku licznie występowały krzewy ozdobne : róże, jaśminowce, forsycje, wajgelia. Założono tez około 8 ha sadu jabłoniowego przylegającego do parku od zachodu. Mniejszy sad znajdował się na terenie parku w  północnej części. Wprowadzono nowe gatunki drzew iglastych: sosny wejmutki, świerki, modrzewie. Swobodnie biegnące ścieżki parkowe były wysypane piaskiem.
W sierpniu 1943 zmarł Wincenty Bzowski. Rok później, w sierpniu 1944 linia frontu zatrzymała się na kilka miesięcy pomiędzy Tarnowem a Dębicą. Tak pisze Maria Bzowska w swoim pamiętniku
10 wrzesień 1944 roku…Wczoraj wieczór przyjechali wozem ze Zwiernika St. Heydel, Dobrzański i panna Stubenwoll. Smutne rzeczy opowiadali o swoich przejściach w lesie i smutne o Zwierniku. Duże tam zniszczenia we dworze, stoi tam sztab niemiecki, naszych wyrzucono i mieszkają w czworakach. Zboże nie zebrane; konie zarekwirowane, krowy również. Front przebiega 7 km za Pilznem przez Przyborów i Strzegocice. Bolszewicy podobno już mocno osłabieni, w ich wojsku kobiety i dzieci, a gdzie tylko dojdą wcielają naszych mężczyzn do wojska. A.K. rozbrajają i deportują. Ciotka Ida przysłała prócz koni i wozu 3 kufry z rzeczami, nie wiemy co z tym zrobić i czy to nie przepadnie?
 
W październiku 1945 majątek Zwiernik został przejęty na rzecz skarbu państwa. Mieszkańcy dworu, Ida z Ireną, Jozefem, Wojciech z rodziną i Alina Paliszewską z dziećmi musieli opuścić Zwiernik. Załadowawszy na wozy konne co się dało, wynajęli pospiesznie, zrujnowane mieszkanie opuszczone przez Niemców, w Tarnowie przy ulicy Dzierżyńskiego 2, na 3 piętrze. Wszyscy mieli nadzieje ze jest to sytuacja przejściowa, ale rzeczywistość okazała się okrutna. Ida Bzowska zmarła w tym mieszkaniu po 17 latach, Alina, która się nią opiekowała po 22 latach. Rodzina żyła w nędzy, „wilczy bilet’ nie pozwalał na uzyskanie państwowej pracy i godnych zarobków, utrzymywali się z każdej pracy rąk dającej niewielkie dochody. Powoli dzieci Idy: Irena (Runia), Aniela (Anka), Józef , Wojciech z rodzina, szukali własnego lokum i wyjeżdżali z Tarnowa.
 
Do tej pory park dworski zachował swój kształt i cześć drzewostanu. Na terenie starego dworskiego sadu,  na północ od dworu wzniesiono nowy budynek szkoły ”tysiąclatki”.  Zburzono stary XIX kamienny spichlerz zbożowy i w jego miejscu postawiono Dom Kultury. Zburzono także budynki za drogą: gorzelnię i stajnie dla koni. Znikły kompletnie zabudowania folwarczne, stodoły, kurniki, czworaki, oranżeria.
 W budynku dworu funkcjonowała najpierw szkoła, a później, po wybudowaniu „tysiąclatki”, mieszkania dla nauczycieli.  W dworskiej dobudówce z czerwonej cegły znalazła miejsce poczta. W 1971 roku podczas „remontu” rozebrano centralne ogrzewanie, zlikwidowano mozaikowe parkiety, obniżono dach w salonie, wykarczowano sady.
 W jesieni, kiedy opadną liście z drzew i krzaków, można rozpoznać zarysy murów, fundamentów, schodów prowadzących do dworu. Tuż przy dawnej żwirowej alei dojazdowej stoją ruiny stajni dla koni cugowych i wozowni. Jedynym zachowanym budynkiem jest obora dla krów i owiec, na skraju parku, przy drodze. W 1919 namalował ją, akwarelami, zimową porą na tle wzgórz Budyń, Stanisław Janowski, częsty gość Zwiernika.
 Większość budynków była pokryta pięknie wykształconą dachówką sercówką, sprowadzoną z cegielni czeskiej z Kunina starego. Dziś reszki tych dachówek można znaleźć w pobliżu ruin.
 
Wiele źródeł podaje, że ostatnimi właścicielami Zwiernika byli Preisnerowie. Co najmniej od połowy XIX wieku we wsi funkcjonowały dwa zespoły dworskie i ostatnimi właścicielami byli: północnego – Wincenty Bzowski (1911) i południowego – Jan i Adam Preisnerowie (od lat 20. XX w.), co widać na załączonej mapie katastralnej.
 
Ciekawostką jest też to, że w 1858 dobra nabyli Romerowie i tu urodziła się hrabianka Ewa Romer, która wyszła za Adama Paliszewskiego, za którego syna później wydała się Alina, córka Wincentego.